Z jakiegoś powodu temat dzieci w miejscach publicznych zawsze wzbudza sporą kontrowersję i dyskusję, mimo że przecież każdy z nas sam był kiedyś dzieckiem i mówiąc potocznie – raczej nie wyszedł spod kamienia, będąc już dorosłym. Dlaczego więc jest to tak zapalny i polaryzujący temat? 

Można jedynie spekulować, że większość negatywnych opinii odnośnie dzieci w restauracjach czy przestrzeni publiczej wynika z tego, że część ludzi nie wie zbyt wiele na temat dziecięcej psychiki i rozwoju. Nie można tego przecież wymagać od każdego, zwłaszcza ludzi, którzy sami nie są rodzicami. Można jednak wymagać empatii i zrozumienia, ponieważ zabieranie dzieci do restauracji niesie ze sobą wiele pozytywnych konsekwencji. 

Tyle ile dzieci, tyle przepisów na rodzicielstwo

Zanim jednak wymienię i krótko opiszę te konsekwencje, chciałabym nadmienić, że tak jak różnimy się między sobą my – dorośli, tak i różnić się będą dzieci. Będą mieć inną wrażliwość, potrzeby i wymagania, dlatego nigdy nie znajdziecie porad odnośnie ich wychowania, które będą zupełnie neutralne i pasujące dla wszystkich. 

Wychodzę z założenia, że to my – rodzice najlepiej wiemy co jest najlepsze dla naszych własnych dzieci, dlatego będziemy w stanie oszacować, czy są w odpowiednim wieku czy nastroju na takie wyjście. Zawsze możemy też dobrać typ restauracji do naszych potrzeb: niektóre dzieci bez problemu wysiedzą przy stole, a niektóre będą potrzebowały dodatkowych atrakcji! Pamiętajmy, że w tym ostatnim nie ma nic złego: maluchy cały czas się uczą, oswajają i poznają. 

Dlaczego więc moim zdaniem warto wychodzić z dziećmi do restauracji? 

  1. Po pierwsze dzieci najlepiej uczą się poprzez naśladownictwo. 

Jak często obserwujecie, że wasze pociechy bacznie was obserwują np. w kuchni czy przy pracy, a póżniej odtwarzają to wszystko w formie zabawy? Może zaczynają udawać, że piszą na komputerze, a może nagle z zapałem szefa kuchni przyrządzają zupę z piasku i trawy? To właśnie tak dzieci najlepiej się uczą – powtarzając to co robimy my – dorośli. Powtarzają niektóre czynności z uporem naukowca, który próbuje napisać pracę godną Nagrody Nobla, aż nie osiągną perfekcji i nie zdobędą nowej umiejętności. 

Tak samo jest też z wychodzeniem z domu. Oswajając dzieci z pewną konwencją, jaką jest wyjście do restauracji uczymy je tego, jak powinniśmy się tam zachowywać. Widzą, jak zamawiamy jedzenie, próbujemy nowości, siedzimy przy stole i dobrze się bawimy. Nawet, jeśli to wszystko nie przyjdzie od razu, to bądźmy cierpliwi, bo to małe ziarenko wiedzy i umiejętności na pewno już kiełkuje w ich główkach, by za jakiś czas zakwitnąć i nagrodzić nas, rodziców za naszą cierpliwość i starania. 

2. Po drugie zabieranie dzieci w miejsca publiczne służy oswajaniu ich z ludźmi

Wyobraź sobie, że jesteś pod wodą. Otacza cię cisza, wszystko jest nieco zamazane, a linie nieostre. Czujesz tylko spokój i słyszysz szum. I nagle z tej wody wyłaniasz się na powierzchnię. Uderza cię światło, intensywność barw i nagromadzenie dźwięków. Na pewno byłoby to szokiem, prawda? Może wywołałoby stres i dyskomfort? 

Tak samo dzieci, które siedzą w domu, w bezpiecznym otoczeniu najbliższych mogą zareagować na tłum i gwar miejsca publicznego, jakim jest restauracja. Na pewno będzie to dla nich początkowo niekomfortowe i nowe uczucie, wywołujące stres. 

Każdy z nas zachowuje się inaczej pod wpływem stresu – tak samo jest także i z dziećmi. Im częściej będziemy wykonywać pewną czynność, tym bardziej powszechna i „oswojona” się stanie. Zacznijmy więc łagodnie: od miejsca, które jest dziecku przyjazne, gdzie będzie mogło się pobawić czy nikt nie zwróci uwagę na to, czy jest głośno czy nie. Na pewno z czasem oswoi się z ludźmi i zacznie czerpać przyjemność ze wspólnych wyjść. 

3. Po trzecie wspólne spędzanie czasu w restauracji może być świetnym doświadczeniem, pomagającym w budowaniu więzi rodzinnych. 

Pokażmy dzieciom, że przy stole można miło spędzić czas. Pokażmy im, że wspólne jedzenie to nie służy tylko zaspokajaniu głodu, ale może być również przyjemnością płynącą chociażby z rozmowy. Wykorzystajmy ten czas do budowania wspomnień, a gwarantuję – za jakiś czas nie będziemy pamiętać tego, co było niekomfortowe, a będziemy pamiętać właśnie te miłe chwile. 

4. Po czwarte możemy skorzystać z takiego wyjścia, by nauczyć dziecka manier przy stole i oswajania z nowymi smakami

W jaki sposób trzymać nóż i widelec? Po której stronie talerza leży łyżka? Jak jeść pizzę czy chinkali? Czy wyście do restauracji to nie jest świetna okazja, by wspólnie znaleźć odpowiedzi na te pytania? 

A może razem sprawdzimy jak smakuje hummus, sushi czy burger z buraka? Nawet jeśli dziecko nie zechce skosztować nowości za pierwszym, drugim a nawet dziesiątym razem nie oznacza to, że ponieśliśmy porażkę! Wszystko jest nowym doświadczeniem – także odkrycie, że nie lubi się danej potrawy. 

5. Po piąte przyjemność płynąca ze wspólnego przebywania przy stole pozytywnie wpływa na relacje z jedzeniem. 

Czyż nie byłoby łatwiej robić jakąkolwiek czynność wiedząc, że jest ona przyjemna? Wtedy wszystko jest mniej męczące i nużące, także siedzenie przy stole. Pokazujmy dzieciom, że wspólny posiłek to przyjemność, a w smaku jedzenia można odnaleźć przygodę! 

Kasia Vainio

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top